Hej :). Na blogu, którego właśnie przeglądacie, zamierzam od czasu do czasu zamieszczać recenzje płyt, zarówno tych znanych mi już od lat, jak i niektórych nowości - nie będzie tutaj żadnej reguły, chociaż na początek chciałbym pisać o tym, co uważam za warte polecenia.
Ale jakiej muzyki właściwie słucham?
Wszelakiej! Jeśli to stwierdzenie wywołało u ciebie ciarki żenady, czytaj dalej :). Poważnie, słucham ogromnych ilości muzyki, mam jednak swoje preferencje, co do gatunków. Szczególnie lubię rock, pop, blues, jazz, soul i funk, aczkolwiek zdecydowanie nie jest to wszystko, albowiem istnieje przecież wiele hybryd i podgatunków, które również niejednokrotnie rozbrzmiewają w moich słuchawkach. Najczęściej do słuchania używam Spotify, do niedawna jednak nałogowo kolekcjonowałem płyty CD - któregoś dnia pochwalę się moją kolekcją. Ponadto od czerwca 2016 roku gram na gitarze. Mój ulubiony model to Fender Stratocaster - posiadam wersję American Standard z 2015 roku. Mam też gitarę akustyczną Takamine.
Czego wymagam od muzyki?
Przede wszystkim kompozycji. Uwielbiam, kiedy utwory, których słucham, są napisane w sposób niebanalny, ale pozwalający na chwytliwe melodie - mam tu na myśli zastosowanie ciekawych, niecodziennych progresji akordowych przy jednoczesnym zachowaniu przystępności i zapamiętywalności. Jeżeli do tego muzyka ta jest oryginalna i przełomowa, zdobywa u mnie dodatkowe punkty. Oryginalność i przełomowość nie będzie jednak czynnikiem wymaganym do tego, by recenzowana płyta uzyskała pozytywną, czy też maksymalną ocenę, bowiem trzeba też zachować pewną dozę subiektywności :).
Moi ulubieni artyści
Wymienię tutaj tych wykonawców, których określam mianem moich prywatnych GOAT - Greatest Of All Time. Aktualnie lista ta przedstawia się następująco (kolejność przypadkowa): Elvis Presley, The Beatles, The Rolling Stones, Jimi Hendrix, Led Zeppelin, Miles Davis, Nile Rodgers, Prince, David Bowie, Arctic Monkeys, Kanye West.